Pomadki Makeup Revolution to była dla mnie ogromna zagadka, ponieważ nie miałam z nimi wcześniej styczności. Swoim pomadkowych ulubieńców znalazłam już wśród produktów Golden Rose i jakoś specjalnie nie szukałam dalej. Będąc w Rossmannie natknęłam się na "szafę" MUR oraz ogromną wyprzedaż, nie powiem seria pomadek Lip Lava kusiła mnie od dłuższego czasu, ale fakt iż musiałabym zamawiać je przez Internet zupełnie zniechęcał, cena podczas Rossmannowej wprzedarzy wynosiła dziesięć złotych więc postanowiłam spróbować.Jeśli jesteście ciekawe jak sprawdziła się u mnie zapraszam dalej!
Niestety nie miałam zbyt dużego wyboru ostały mi się tylko dwa egzemplarze
Tremor oraz Forgiven, Pierwszy to róż, drugi natomiast blady nudziak, wybór był prosty postawiłam na róż.
Pomadka zamknięta jest w bardzo ciekawym, miłym dla oka
opakowaniu z gąbkowym aplikatorem. Sama
aplikacja jest łatwa oraz przyjemna, produkt ma
wykończenie satynowe, mam wrażenie że lekko zastyga.
Farbka ma różowy,
jasny lekko neonowy ciepły odcień, myślę że świetnie
sprawdzi się latem oraz wiosną. Czas
utrzymywania się produktu na ustach określiłabym jako
średni, na mocno
przesuszonych ma
tendencje do rolowania się. Lubię nakładać przed aplikacją farbki,
balsam ochronny w niewielkiej ilości, sprawia to że pomadka
prezentuje się aksamitnie i świeżo.
Podsumowując:
+aplikator
+kolor -dostępność stacjonarna
+konsystencja -trwałość
+cena
Dajcie znać jakie są Wasze ulubione pomadki, oraz czy miałyście już którąś z serii Lip Lava.
Pozdrawiam, Ania :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania ! Każdy komentarz niezmiernie mnie cieszy, zawsze odwiedzam osoby zostawiające u mnie komentarz! ;)